Majątek spółdzielni w łapach Barańskiego

9 lutego 2016 r.

 

Majątek spółdzielni w łapach Barańskiego

 

 

         

  Zapoznaliśmy się z „Refleksjami po walnym zgromadzeniu” prezesa Barańskiego w grudniowym „Echu Pojezierza”. Prezes po 8 miesiącach stwierdził, że „jego przebieg potwierdził prawdę zdawałoby się oczywistą – członkowie SM Pojezierze zainteresowani są rozwojem Spółdzielni i wykazują się zbiorową mądrością przy podejmowaniu najważniejszych dla Spółdzielni decyzji”. Potem mamy coś o ważnych dla spółdzielców  uchwałach (w tym ważne absolutorium dla samego Barańskiego) i o prezentowanej przez zarząd logice długofalowych działań.    

  Na te tzw. walne zgromadzenia chodzą już tylko pracownicy SM i ich rodziny, więc w/w „zbiorowa mądrość”, to tylko mądrość nakierowana na utrzymanie pracy w spółdzielni pod wodzą Barańskiego.

  Z kolei w/w „logika długofalowych działań”  zarządu to zagadnienie, którego bać się powinni zarówno normalni mieszkańcy, jak i pracownicy SM. Od lat obserwujemy i opisujemy tę logikę. Logika włodarzy polega na staraniach o maksymalne wyrwanie fruktów z majątku spółdzielni. Jak długo powyższą patologię można przykrywać faktem napisania wniosków i sięgnięciem po środki unijne na remonty ?

 

  Właśnie dostrzegliśmy baner na lokalu użytkowym zawłaszczonym przez Barańskiego w nowej kamienicy przy ul. Piłsudskiego 52 – baner o treści „Wynajmę”. Lokal ten stał 2,5 roku pusty, co identyfikujemy jako zabieg socjotechniczny Barańskiego mający udowodnić, że wyrwanie go z majątku spółdzielni to nie jest dla niego biznes, ale może nawet jakiś akt poświęcenia, bo wszak tak długo musiał utrzymywać pustostan. Oczywiście niebagatelny wpływ na powyższe musiało też mieć trwające do połowy 2015 r. śledztwo i być może nasza zeszłoroczna akcja informacyjna skierowana do pośredników nieruchomości:  

 

http://pojezierze.vot.pl/index.php/archiwum/2015/183-list-do-posrednikow-nieruchomosci

 

  Wracając do banera „Wynajmę” – w ramach prowokacji zadzwoniliśmy na numer telefonu tam podany. Odebrała jakaś pani reprezentująca Barańskiego. Dowiedzieliśmy się, że stawka czynszu za lokal wynosi 35 zł/m2 + VAT, i że umowa musi być zawarta na minimum 5 lat. Pozwolimy sobie na parę obliczeń. Za lokal Barański ostatecznie zapłacił śmieszną kwotę 3800 zł/m2, co przy powierzchni 420 m2 daje nam 1.596.000 zł. Czynsz 35 zł/m2 przy w/w powierzchni daje nam 14.700 zł netto miesięcznie i 176.400 zł rocznie. Jeżeli cenę nabycia 1.596.000 zł podzielimy przez roczny dochód z czynszu 176.400 zł otrzymujemy ilość lat, w których Barański „wychodzi na zero” i pozostaje mu nieruchomość warta miliony zł. Jak łatwo obliczyć jest to prawie dokładnie 9 lat. Jak widzicie drodzy spółdzielcy, gdy Barański dojdzie już do „zasłużonej emerytury” z ZUS, która będzie pochodną jego horrendalnych zarobków w SM Pojezierze, będzie miał jeszcze dodatkowo naprawdę fajny dodatek finansowy z zawłaszczonej nieruchomości. Wszystko kosztem spółdzielni. Nieruchomość ta mogłaby przecież latami przynosić dochody spółdzielni. Mogłaby też być sprzedana po cenie rynkowej, bez ustawianej pod Barańskiego sprzedaży.

  Na marginesie informujemy, że Barański jest w sporze z mieszkańcami bloku przy ul. Piłsudskiego 52, których zmusił do ustanowienia na rzecz jego lokalu służebności parkingowej, stawiając bramkę i pozbawiając w/w mieszkańców w istocie miejsc parkingowych pod domem.     

 

  Nawiązując do obłudnych wywodów prezesa – jesteśmy przeciwko rozwojowi spółdzielni ukierunkowanemu na zawłaszczanie gruntów spółdzielczych przez władze spółdzielni i ich znajomych; nie dostrzegamy zbiorowej mądrości u osób, które służbowo muszą chodzić na hucpę pana prezesa zwaną walnym zgromadzeniem; logika długofalowych działań - przy uwzględnieniu obserwacji wyczynów Barańskiego i spółki z lat poprzednich – wskazuje, że przyszłość przyniesie nam kolejne patologie, i że organy państwa w takiej sytuacji po raz kolejny beztrosko „doradzą” spółdzielcom, że jak macie nieprzyzwoitych prezesów i nieprzyzwoitą radę nadzorczą, to ich odwołajcie. No, chyba że w orbicie zainteresowania obecnych władz RP i zreformowanych organów ścigania pojawi się także prywata i korupcja gospodarcza panosząca się w tak wielu spółdzielniach mieszkaniowych …        

Tzw. rada nadzorcza SM Pojezierze, a „kamienica wybrańców”

2 września 2016 r.

 

 

Tzw. rada nadzorcza SM Pojezierze, a „kamienica wybrańców”

 

   W 2016 r., jak co roku w SM Pojezierze, odbyło się tzw. walne zgromadzenie. Jak co 3 lata odbyły się tzw. wybory do tzw. rady nadzorczej. Z uwagi na to, że jakiś czas temu ustawodawca zmusił spółdzielnie do okresowej wymiany członków rad nadzorczych (nie można być dłużej członkiem r.n. niż dwie kadencje), w SM Pojezierze także do takich wymian dochodzi:

http://www.krs-online.com.pl/msig-5036-227559.html

  Zmieniają się osoby, ale nie ich jakość. Standardowo, to nie kto inny jak prezes typuje i namaszcza. Na ustawianych walnych, tzw. wybór, to tylko zwykła formalność. Najlepszym dla prezesa aktualnie rezerwuarem ludzkim z kandydatami do r.n. jest kamienica wybrańców, czyli blok dla wybranych przy ul. Kołobrzeskiej 7 A. Nikt nie będzie tak odpowiednio zblatowany, wrażliwy na potrzeby majątkowe prezesa, wdzięczny, itd., jak właśnie ci spod tego adresu. Z uwagi na wyżej wskazywane ograniczenie w kadencjach, należało wyprowadzić z rady 7-miu dotychczasowych członków i szczęśliwych mieszkańców kamienicy wybrańców. Ze znalezieniem nowych chętnych z tej kamienicy nie było problemu i nową, tzw. radę zasilono świeżą krwią z kamienicy, w postaci 4-ech nowych członków. Zapełnili oni najwyższe kierownictwo r.n. – 1. przewodniczącego (mieszkanie w kamienicy załatwione dla syna i synowej), 2. zastępczynię przewodniczącego i jednocześnie przewodniczącą komisji rewizyjnej, 3. sekretarza r.n., 4. jedną  członkinię komisji rewizyjnej.     

  Zajmiemy się bardziej szczegółowo tą ostatnią, a więc członkinią komisji rewizyjnej. Pani ta wraz z mężem prowadzi firmę w Łomży. W Łomży ma ogromny dom. W Warszawie dodatkowo mieszkanie. Potrzebne jej było jeszcze mieszkanie w Olsztynie – odpowiednio duże, blisko 100 m2. Takie też się dla szczęśliwych łomżan znalazło w kamienicy wybrańców. Ale to nie wszystko. Szczęśliwym nabywcą mieszkania został także syn w/w państwa, który z kolei mieszka w Warszawie, i któremu mieszkanie w Olsztynie także potrzebne nie było i nie jest. Jak tylko podpisał umowę „o budowę lokalu mieszkalnego” ze spółdzielnią, a więc nie mając jeszcze aktu notarialnego – tytułu własności, od razu zaczął to mieszkanie sprzedawać. Był na tyle bezczelny, że śmiało umieścił swoje ogłoszenie w Internecie pod swoim imieniem i nazwiskiem. Pisaliśmy o tym w 2013 r.:

http://pojezierze.vot.pl/index.php/archiwum/2013/46-cwaniaki-dorabiaja-sie-na-sm-pojezierze

http://pojezierze.vot.pl/index.php/archiwum/2013/40-kolobrzeska-7a-znikajace-oferty

  Nie trzeba dodawać, że cena sprzedaży była już inna niż ta dla wybrańców wujka prezesa. Szybka sprzedaż synkowi łomżanki-członkini komisji rewizyjnej udała się. Jak tylko na jesieni 2013 r. dostał wymarzony akt notarialny, to natychmiast sprzedał mieszkanie panu, który miał rzeczywistą potrzebę mieszkaniową i wielokrotnie wcześniej był w spółdzielni prosząc o sprzedaż mieszkania jemu. Niestety oferta Barańskiego nie była dla niego. Oferta łomżanina-warszawianina była już dla niego. Musiał jedynie dopłacić mu osiemdziesiąt parę tysięcy złotych. Naprawdę niezły zarobek – i to w ciągu jednego miesiąca ! W szczególności dla dwudziestoparolatka. Ciekawe czy trzeba było się dzielić z rodzicami, czy z wujkami ze spółdzielni ? Łomżanka-mama-członkini rady nadzorczej/komisji rewizyjnej z pewnością zapewni rzetelny nadzór nad Barańskim i spółką, a ze spraw rewizyjnych zrobi rewizję – ale majątku spółdzielni nadającego się jeszcze do wyprowadzenia.

  Nawiązując jeszcze do w/w artykułu pt. „Cwaniaki dorabiają się na SM Pojezierze” należy wskazać, że drugie wystawione na sprzedaż mieszkanie z ul. Kołobrzeskiej 7A, także zostało sprzedane. Nastąpiło to latem 2014 r. W ramach prowokacji dziennikarskiej TVN, wiosną 2013 r., dziennikarz TVN wszedł z pośrednikiem nieruchomości do tego drugiego mieszkania. Od pośrednika dowiedział się, że pani sprzedająca to taka businesswoman, która kupuje tanio mieszkania, dopieszcza je, a potem sprzedaje drożej. Istotnie, udało nam się namierzyć taką panią, która w Sile pod Olsztynem prowadzi działalność pod PKD 68.10.Z „Kupno i sprzedaż nieruchomości na własny rachunek”. Kupiła więc i sprzedała i zarobiła. Raczej dużo lepiej niż  powyższy syn członkini r.n., biorąc pod uwagę „dopieszczenie” i dłuższy okres szukania klienta.  

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/kamienica-wybrancow-w-olsztynie-czyli-jak-buduje-spoldzielnia-pojezierze,320436.html

 

  Z nowych członkiń rady nadzorczej należy jeszcze zwrócić uwagę na osobę opisywaną w poniższych artykułach:

http://www.olsztyn.com.pl/artykul,kolejna-afera-korupcyjna-w-olsztynskim-urzedzie-byla-wicemarszalek-zatrzymana-przez-cba,18236.html

http://www.express.olsztyn.pl/artykuly/jest-akt-oskarzenia-w-sprawie-korupcji-w-olsztynskim-urzedzie-marszalkowskim

 

  Nowi i starzy i wszyscy razem do kupy tworzący tzw. radę nadzorczą, stanowią gwarancję utrwalania dotychczasowych patologii i tworzenia nowych. Taki jest los SM Pojezierze. Nic się nigdy nie zmieni. Całe te towarzystwo mógłby jeszcze pobłogosławić ksiądz proboszcz z rodzinnej wsi prezesa Barańskiego pod Mławą, który tanie mieszkanie w kamienicy wybrańców także kupił.     

Anatomia draństwa – rzecz o spółdzielniach mieszkaniowych

7 listopada 2016 r. 

 

Anatomia draństwa – rzecz o spółdzielniach mieszkaniowych

 

Miliony polaków borykają się z problemami w spółdzielniach mieszkaniowych. Niejasne rozliczenia za czynsz i media, blokowanie dostępu do dokumentów, okupacja spółdzielczych stołków przez zorganizowane  grupy prezesów trzymające latami władze i permanentnie uniemożliwianie wyodrębniania na własność mieszkań to podstawowe kwestie z którymi zetknął się niemal  każdy z nas.

Spółdzielnie mieszkaniowe mają często więcej mieszkańców niż niejedna gmina wiejska lub niewielkie miasteczko. Tymczasem członkowie spółdzielni mieszkaniowych są podstępnie pozbawieni kontroli nad powierzonym w opiekę zarządowi majątkiem.

Rady nadzorcze nie kontrolują działań zarządów spółdzielni. Składają się one w większości z ludzi przyjaznych prezesom albo z nimi powiązanych.Kolesiostwo i kumoterstwo w obsadzaniu takich stanowisk to w spółdzielniach mieszkaniowych niemal reguła.

Działania grupy trzymającej władze w spółdzielniach mieszkaniowych wspierają też i podmioty zewnętrzne skupione w tzw. „bankach wykonawców”. To bazy stałych  firm powiązanych z władzami spółdzielni mieszkaniowych , które wykonują usługi na rzecz członków często po zawyżonych cenach. Nikt nie kontroluje ile spółdzielnia przelewa na konta wyłanianych w ten sposób firm. A co bardziej dociekliwych mieszkańców, odprawia się tradycyjnie z kwitkiem, nie pokazując żadnych faktur. I tak obok samych władz spółdzielni wyrasta druga potężna grupa czyli wykonawcy.

Do tego dochodzą zatrudnieni w spółdzielniach pracownicy, których wynagrodzenia również skrywane są przed spółdzielcami.

Dla przykładu: magazynier w SM Śródmieście w Łodzi zarabiał miesięcznie 18 tys. zł. Prezes tej samej spółdzielni Krzysztof D. otrzymywał 50 tys. zł (25 tys. z tytułu pracy w zarządzie spółdzielni i kolejne 25 tys. z firmy Vasco Projekt należącej w całości do spółdzielni, gdzie pełnił rolę prokurenta).

Korupcja i przestępczość zorganizowana

Pozostającym poza wszelką kontrolą władzom spółdzielni mieszkaniowych żyje się więc bardzo dostatnio. Obracają swobodnie gigantycznym majątkiem i czerpią ogromne korzyści bez większego wysiłku. Za pieniądze spółdzielców można przecież nimi samymi manipulować: wydać gazetkę, plakaty, umieścić  propagandowe treści.

Dysponując tak gigantycznym majątkiem można wreszcie korumpować urzędników gminnych, oferując im lokale czy płacąc pod stołem za to, że wbrew prawu podzielą nieprawidłowo działki, wydadzą decyzje na budowę, czy wycinkę drzew.

Można też dotrzeć do policjantów, prokuratorów, sędziów do których co jakiś czas wpływają sygnały o nieprawidłowościach w spółdzielniach.

Co jakiś czas zwalniają się bowiem lokale tzw. bezspadkowe, które mimo obowiązku nie są zgłaszane gminom. Nikt nie wie co się z nimi dzieje (oprócz wąskiej grupki trzymającej władzę).

Coraz częściej zdarza się też, że przejmowane są tzw lokale zadłużone. W ostatnich latach nasilił się bowiem proceder pozbawiania ludzi wartościowych mieszkań pod pretekstem niewysokich nawet długów.

Zorganizowane gangi przestępcze w porozumieniu z władzami spółdzielni i biurami nieruchomości czerpią z tego naprawdę spore korzyści. Przy okazji przekazują sobie wzajemnie informacje o sytuacji takich mieszkańców aby kolejni przestępcy mogli im zaoferować pożyczki na lichwiarskich zasadach, wepchnąć w spiralę długu i skutecznie  pozbawić majątku życia. Przerzucanie bezradnych, pozbawionych mieszkania spółdzielców  do ruder pozostających  w zarządzie fałszywych kamieniczników to jeden z elementów takiej układanki. W całym procederze pomocni są oczywiście zaprzyjaźnieni  notariusze ( w zatrzymanym w Łodzi dwa lata temu gangu zajmującym się tym procederem to właśnie notariuszka wiodła prym).

Prezesi kupują też nagminnie przychylność polityków. Ci ostatni są im bowiem bardzo potrzebni do utrzymania chorego status quo w spółdzielniach mieszkaniowych, na wypadek gdyby ktoś chciał zmieniać prawo na bardziej korzystne dla milionów ludzi, likwidując finansowy raj. Dlatego prezesi spółdzielni mieszkaniowych bez wiedzy członków chętnie finansują w kampaniach wyborczych, banery i ulotki plakaty ich dystrybucję , reklamują wybranych kandydatów w osiedlowych gazetkach.

W czerwcu 2014 roku w Sejmie RP podczas wysłuchania publicznego w sprawie nowego prawa spółdzielczego prezes jednej z katowickich spółdzielni zeznał do protokołu, że jak przychodzą wybory to oni czyli prezesi na wszelki wypadek dają wszystkim. I jeszcze się nie spotkali aby któraś opcja odmówiła.

Pogrobowcy PRL

Taka chora sytuacja utrzymuje się już od czasu transformacji bo to w tamtych latach w  zarządach spółdzielni mieszkaniowych skryła się większość funkcjonariuszy komunistycznego reżimu. Okopali się w spółdzielniach jak w twierdzy dobrze przeczuwając, że tu nikt ich nie będzie w stanie skutecznie pogonić. I na tych samych zasadach przez lata wychowali sobie godnych następców, głównie własne dzieci i rożnych pociotków.

Posiadali przy tym gigantyczne wsparcie ze strony „czerwonych towarzyszy „ – do dzisiaj za  najbardziej aktywnymi hamulcowymi przemian w spółdzielniach są pogrobowcy  dawnego systemu tj. SLD oraz PSL. Podczas wielu lat rządów Kwaśniewskiego czy Millera włos im z głowy spaść nie mógł. To w tamtych latach dochodziło do przedziwnych transakcji związanych z nieprawidłowymi przejęciami gruntów pod spółdzielnie mieszkaniowe. Przykładem jest Warszawa gdzie na początku lat 90. działacze SLD – ówcześni pracownicy Urzędu Rady Ministrów założyli spółdzielnię „Dębina” Lewicowi politycy dzięki przychylności administracji bezprawnie przejęli  hektary gruntów na  Ursynowie. Czerwoni towarzysze uwłaszczyli się na nich kosztem podatników. Sąd przyznał po latach spadkobiercy prawowitych właścicieli - rodziny Branickich -15 mln zł odszkodowania. Zapłacił oczywiście skarb Państwa czyli my wszyscy .

Analiza obrotu gruntami przez spółdzielnie mieszkaniowe w ostatnich 30 lat Polsce nie pozostawia żadnych wątpliwości. Mamy do czynienia z przestępczością zorganizowaną na ogromna skalę a grunty stanowią klucz do zrozumienia sprawy. Nie bez powodu też rodząca się w latach 90. polska mafia uznała, że inwestycje w spółdzielcze działki i wejście w układy z prezesami to najlepszy sposób min na pranie brudnych pieniędzy. Plan był  prosty: podstawiony członek władz spółdzielni działa jednocześnie  jako przedstawiciel jej i przedstawiciel firmy, która ma rozpocząć na jej terenach inwestycję. W kosztorysie budowy zataja jednak brak kapitału. By rozpocząć budowę spółdzielnia musi zaciągnąć ogromne kredyty, kolejne musi wziąć  na opodatkowanie inwestycji. Odsetki narastają lawinowo a wtedy ci którzy do zaciągnięcia kredytu spółdzielnie zachęcali mogą dług odkupić i przejąć tereny (budynki ) w tzw. wrogim trybie.

W doprowadzonej do bankructwa  SM Śródmieście w Łodzi hektary działek zostały w ten sposób  przewłaszczone na różne dziwne firmy pod zabezpieczenie właśnie takich długów. I choć jest to nielegalne (przewłaszczyć na zabezpieczenie można jedynie ruchomość) prokuratorzy w Łodzi od lat nie są w stanie rzetelnie wyjaśnić tego zorganizowanego procederu. Tymczasem postkomunistyczna mafia spółdzielcza wespół z „panami spod Warszawy” wyprowadziła niemal całe centrum miasta Łodzi.

Wyzysk spółdzielców

Przez wiele lat postkomuniści robili wszystko aby nie ujawniać w księgach wieczystych zapisów aktów notarialnych które pozwalałyby na sprawdzenie kto jest właścicielem nieruchomości. W ten sposób doprowadzono do kuriozalnej  sytuacji, w której spółdzielca płaci za wykupienie na własność czegoś co nie jest jego. Mowa o tzw. spółdzielczych własnościowych prawach do lokalu. To niespotykana w świecie forma własności ułomnej (płacimy za coś co nadal jest spółdzielni, bo to ona widnieje jako właściciel w księdze wieczystej nieruchomości).

To nie jedyne oszustwo związane z e spółdzielczością mieszkaniową w Polsce.

Ludzi nakłaniano latami aby gromadzili oszczędności na książeczkach mieszkaniowych by potem jednym zapisem ich tych oszczędności i prawa do mieszkania pozbawić.

Dokąd  zmierzasz Polsko

Wiele spółdzielni mieszkaniowych od dawna nie wywiązuje się z podstawowych  obowiązków. Zamiast tego spółdzielnie mieszkaniowe stanowią potężne narzędzie dla przestępczości zorganizowanej, gospodarczej oraz działań mafijnych. Niejednokrotnie  działają na szkodę instytucji państwa ( Urząd Skarbowy , ZUS) czy lokalnych samorządów (wyłudzanie gigantycznych bonifikat przy wykupach gruntów przez spółdzielnie  tak jak to miało miejsce w Łodzi).

Jak długo radzący nie zdadzą sobie z tego sprawy tak długo będziemy żyć w państwie mafijnym, w którym wąska grupka utrzymująca siłą władzę może robić co chce z milionami bezradnych ludzi.

Pastwo polskie ma obowiązek rozwiązać raz na zawsze ten wstydliwy problem.

 

Agnieszka Wojciechowska van Heukelom

Źródło: http://ecio24.pl/anatomia-dranstwa/

 

Gościmy

Odwiedza nas 36 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

Odwiedziło Nas 1127267

Kubik-Rubik Joomla! Extensions