Barański savoir-vivre

Barański savoir-vivre

 

Jak Barański rozprawia się z 82 – letnią członkinią naszej spółdzielni ? Panią będącą członkiem naszej spółdzielni od ponad 50 lat, która ponadto przepracowała w niej 30 lat, i która jednocześnie nie ma w zwyczaju bić pokłonów przed kimś takim jak doktór prezes Barański ...

http://www.express.olsztyn.pl/artykuly/pozbywaja-sie-jej-po-30-latach

Eugenia Szachnowicz (82 l.) przepracowała w Spółdzielni Mieszkaniowej Pojezierze prawie 30 lat. Jest jedną z jej założycielek. Najpierw przestano zapraszać ją na spotkania emerytów. A gdy przepisała mieszkanie na syna, chcą ją wykluczyć ze Spółdzielni. To kompletny brak szacunku! W głowie się nie mieści.

Pani Eugenia przez wiele lat pracowała w Spółdzielni. W pracę wkładała całe swoje serce. Uhonorowano ją wieloma odznakami. – Wojowałam z Prezesami. Nie dałam krzywdy zrobić nikomu. W podzięce za to wszystko, wyeliminowano ją z grona emerytów. Dotknęło do żywego. – Ja na emeryturę poszłam z tej Spółdzielni, a pan Barański wykreślił mnie z grona emerytów. Przestałam otrzymywać zaproszenia na spotkania.

Pani Szachnowicz kilka razy pisała do Rady Nadzorczej prośbę o wyjaśnienie, dlaczego chcą ją wykluczyć. – Skreślić mnie z listy emerytów, może mnie tylko moja śmierć. A ja jeszcze żyję! – pisze pani Eugenia w jednej z nich. Pokazuje nam dwie teczki dokumentów. Mimo próśb, żadnej odpowiedzi nie otrzymała. – On ma do mnie uraz wielki ze względu na Procyka, poprzedniego prezesa. Mści się na mnie, że stanęłam w jego obronie. Pani Eugenia prosi nas na balkon. Dłonią wskazuje pięć dębów rosnących tuż pod blokiem. – Widzicie te dęby? Moją ręką sadzone. Kiedyś pan Barański powiedział, że każe na tych dębach zamieścić tabliczki z napisami „Dęby Eugenii” – śmieje się – A teraz? Nie rozumiem tego!

Ostatnio, pani Szachnowicz została wezwana na spotkanie z Radą Nadzorczą. Spodziewała się, co usłyszy. – Ja wiedziałam, że będę miała pod górkę, że mi Barański nie popuści. Oni widzą, że ze mną to tak łatwo nie idzie. Walczyć z 82-letnią kobietą! Ja tutaj siedzę, ich nie widzę i widzieć nie chcę! I mnie gnoić! Wyrzucił mnie z grona emerytów, że ja się spotkać nie mogę z tymi moimi staruchami – kobiecie łamie się głos. – Majątku nie mam. Ja chcę swoim dzieciom zostawić swoje dobre imię. Jedyne, co ja mam, to jeszcze tego honoru trochę. Idąc na spotkanie, pani Eugenia miała nadzieję, że otrzyma zgodę na pozostanie w Spółdzielni, tak, jak kobieta wezwana tuż przed nią, której pozwolono zostać. Poinformowano ją, że Zarząd złożył wniosek o jej wykluczenie ze Spółdzielni. O decyzji w tej sprawie zostanie powiadomiona listownie.

Dlaczego nie mieli odwagi powiedzieć jej prosto w oczy, co zadecydowano, tylko kazano czekać. Zbulwersowana kobieta, nie śpi po nocach. – Byłam Przewodniczącą Rady Zakładowej. To były czyny społeczne, domu się nie widziało, tylko tutaj robiło. To jest pierwszy budynek wybudowany przez Spółdzielnię. Tyle lat w nim mieszkam. I dzisiaj taki ktoś mnie wyrzuca! Tu nie chodzi o pieniądze! O brak szacunku mi chodzi! Będę walczyć, bo to sprawa honoru.

Autor: ML

Gościmy

Odwiedza nas 16 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

Odwiedziło Nas 1127207

Kubik-Rubik Joomla! Extensions