"List do posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej"
- Szczegóły
- Kategoria: 2012
- Odsłony: 2823
Szanowna Pani Poseł
Z wielką uwagą i przykrym zaskoczeniem przeczytałem niedawno w „Polityce” relację ze spotkania Pani Poseł z mieszkańcami warszawskiego Targówka. Podczas tego spotkania zapewniła Pani swoich gospodarzy, że klubowy projekt PO ustawy o spółdzielniach (druk 819), przygotowany przez zespół pod kier. p. pos. Lidii Staroń, nie uzyska poparcia klubu. W artykule brzmi ten fragment następująco:
„Warszawiacy głośno protestowali przeciwko pomysłom posłanki PO Lidii Staroń, dotyczącym spółdzielni mieszkaniowych. Są przekonani, że nowa ustawa nie tylko skomplikuje ich rozliczenia (remonty, czynsze), uniemożliwi wpływ na to, co dzieje się na dawnych terenach spółdzielczych, ale też jest cichą likwidacją ich spółdzielni.
Chęć uspokojenia swoich wyborców zwyciężyła nad lojalnością wobec partyjnej koleżanki.
– Pani Staroń ma za sobą tylko kilku posłów, a większość klubu nie popiera jej pomysłów, więc proszę się nie obawiać – mówiła wiceszefowa klubu.”
Mój niepokój wynika z kilku rzeczy: 1. z tego, że „warszawiacy” (jaki był skład owej reprezentacji – działacze spółdzielczy czy członkowie?) powtarzają nieprawdziwe mity na temat proponowanej ustawy; 2. z tego, że klub mógłby nie poprzeć projektu, określanego jako klubowy, a dla każdego uczciwego i świadomego członka spółdzielni przynoszącego rozwiązania wręcz mocno pożądane; 3. z tego wreszcie, że Pani rozmówcy mają się czegoś „nie obawiać”, bo projekt upadnie.
Otóż obawiać się możemy szczególnie mocno wówczas, jeśli projekt Pani koleżanki klubowej przepadnie. By to zrozumieć, trzeba wiedzieć, jak działają i do jakich patologii są skłonne obecnie spółdzielnie mieszkaniowe. Trzeba znać przeszkody, jakie stoją przed członkami spółdzielni, gdy chcą, by ich wspólnym majątkiem zarządzano przejrzyście, praworządnie i gospodarnie. Jeśli więc projekt, który dawałby spółdzielcom narzędzia do tego, by móc zarządy kontrolować, ktoś określa mianem „pomysłów”, trzeba mieć albo bardzo niską wiedzę, albo złą wolę. Tyle o Pani rozmówcach.
Skoro natomiast Pani rozwiewa ich „obawy”, proszę uprzejmie o odpowiedź:
1. Czy jest Pani Poseł lub była w ciągu ostatnich 10 lat członkiem spółdzielni mieszkaniowej?
2. Jeśli tak, ile razy uczestniczyła Pani w walnych zgromadzeniach?
3. Ile razy podczas tych walnych zgromadzeń świadomie głosowała Pani ws. zatwierdzenia sprawozdań finansowych i udzielania absolutorium zarządowi?
4. Ile razy wnioskowała Pani o udostępnienie kopii dokumentów (umów, regulaminów, faktur itp. – wszystkich, do których daje nam prawo art. 81.1 obecnej ustawy o SM?
Spółdzielnie i ich zarządy są dla członków, a nie odwrotnie. To ważne. Obecnie w wielu spółdzielniach styl myślenia sankcjonuje relację właśnie odwrotną.
Doświadczenia tysięcy członków spółdzielni w Polsce, z wielkim znojem walczących o rzetelne gospodarowanie ich majątkiem, mogą Pani opowiedzieć mnóstwo historii o urzędowej obstrukcji ze strony zarządów, ich kreatywnej księgowości, marnotrawieniu wspólnych pieniędzy, o poniżaniu i zastraszaniu niepokornych, uczciwie płacących członków. O nierzetelnych dokumentach, mnożących się rozbieżnościach w różnych źródłach na temat tych samych danych, o fikcyjnych lustracjach… Jeśli się tego wszystkiego nie zna, nie doświadczyło, nie można z podniesionym czołem twierdzić, że próba postawienia tamy takim hucpom to tylko „pomysły”, które „nie przejdą”.
Jako dziennikarz z 25-letnim doświadczeniem miałem niejednokrotnie okazję poznawać te historie. Jako aktywny członek spółdzielni mieszkaniowej mam już od kilku lat z nimi na co dzień do czynienia. Jako świadomy i aktywny w podziemiu obywatel, witałem przemiany 1989 roku jako zwiastun tego, że pewne mechanizmy odejdą w niebyt. Niestety, w wielu spółdzielniach mieszkaniowych (zgoda, nie we wszystkich, znam i te, zarządzane wzorowo) patologie rodem z PRL, doprawione „demokratyczną” dezynwolturą, kwitną w najlepsze. Wystarczy odwiedzić strony internetowe, założone przez sfrustrowanych mieszkańców, mających dosyć samowoli zarządów: http://temidacontrasm.info czy http://naszeosiedle.warszawa.pl. To tylko przykłady. Ci ludzie – my – czekamy realizacji „pomysłów posłanki PO Lidii Staroń” jak wybawienia.
Powtarzam – te „pomysły” to tylko narzędzia. One nam pomogą. Proszę Panią Poseł i Pani kolegów, by nam tej nadziei nie odbierali, by nam tej drogi ku normalności jak najdalej od PRL – nie zamykali. To prośba, kierowana do polityków z partii mieniącej się nowoczesną i reformatorską.
Dla ilustracji załączam Pani Poseł tekst "Vademecum prezesa", który krąży w Internecie - to nie wymysł kabaretowy, ale jak najprawdziwszy opis. Sprawdziliśmy to na własnej skórze we wszystkich fazach - to rzetelny dokument... Załączam też wyjaśnienia, jakie biegli w tej materii sporządzili na temat rozpowszechnianej przez KRS nieprawdy.
Życząc wszystkiego dobrego na Święta i na Nowy 2013 rok, polecam lekturze i refleksji Pani Poseł i Jej kolegów.
Łączę wyrazy szacunku,